Maciejowi Trudnowskiemu i Tomaszowi Malinowskiemu nie udało nawiązać się do medalowego trendu Polaków na Mistrzostwach Europy Old Boys. Należy jednak zauważyć, że tym razem grono stałych bywalców turnieju dla najbardziej doświadczonych zawodników Starego Kontynentu uzupełnili zawodnicy, których jeszcze niedawno oglądaliśmy w walce o najbardziej prestiżowe medale w Europie. Tym samym, w bodaj najsilniej obsadzonych Mistrzostwach Europy Old Boys łącznie pięć awansów Trudnowskiego i Malinowskiego do fazy pucharowej należy uznać za występ co najmniej solidny.
Po falstarcie Malinowskiego i 17. miejscu Trudnowskiego w dziesiątkę, Panowie przystąpili do rywalizacji w ósemkę. Tym razem zawodnik z Łodzi rozpoczął od zwycięstwa nad Włochem Stefano Bazzaną, który w dorobku ma tytuł Mistrza Europy Old Boys. W meczu o awans Malinowski zmierzyło się z Vegarem Kristiansenem. Norweg w przeszłości stawał na drodze do medali m. in. Radosławowi Babicy, zdobywając trzy brązy Mistrzostw Europy w kategorii Open. Meczem z Malinowskim w ósemkę, Kristiansen podtrzymał swoją skuteczność przeciw Polakom w Sarajewie, odsyłając łodzianina na lewą stronę tabeli. Tam wystarczył jeden mecz, by Malinowski ostatecznie awansował do "pucharówki", kosztem Słoweńca Rado Doroslovaca. Ostatnim rywalem Polaka w ósemkę okazał się Portugalczyk Henrique Correia. Tym samym Tomasz Malinowski zajął 17. miejsce w ósemkę.
Jego los podzielił Maciej Trudnowski. Po zwycięstwie nad Austriakiem Thomasem Radakovitsem, olsztynianin mierzył się z dobrze znanym z występu w młodszych kategoriach wiekowych Wernerem Scheu. Po tym starciu Trudnowski szans na awans szukał na lewej stronie. Miejsce w gronie 32 najlepszych zawodników ósemki zapewnił sobie, pokonując Norwega Vidara Stjernesunda. Przygoda Trudnowskiego z ósemką zakończyła się na Niemcu Thomasie Schwabie. Trudnowski, jak na debiutanta przystało, korzystał z każdej sposobności do nauki i zdobycia doświadczeń. - Piękny finał w ósemkę. Storm znów bez złota! Dziś, choć grał pięknie jak zawsze, to wybitnie nie leżało mu rozbicie. Manuel wręcz przeciwnie. Po swoim breaku prawie zawsze miał otwarty stół i grał, jakby nie czuł żadnej presji. Piękny finał i... niesamowita lekcja mądrej przemyślanej gry w 8! - takie wnioski wyciągnął olsztynianin z meczu o złoto, w którym Manuel Pereira pokonał Toma Stroma. Na najniższym stopniu podium ósemki stanęli Werner Scheu i Dino Carimagic.
Dziewiątkę Maciej po raz pierwszy w Sarajewie rozpoczął od porażki. Jej sprawcą okazał się Włoch Angelo Salzano. Po zwycięstwie nad Finem Pekką Toroi i walkowerze, Trudnowski awansował do fazy LAST 32. Tym razem jednak nie do przejścia okazał się Holender Gijs can Helmond. Tym samym Maciej Trudnowski zanotował po raz trzeci 17. miejsce w Sarajewie. Maciej pokusił się o podsumowanie swojego ostatniego meczu i całego występu. - Cenne doświadczenia zebrane muszą w przyszłości zaprocentować na naszym lokalnym podwórku! Ostatni rozegrany w tym turnieju mecz miałem bardzo dziwny - na początku 'niesprawiedliwie' przegrywałem 0:2, by po następnych 4 partiach i bardzo dobrej grze wyjść na 4:2. No i wtedy 'coś' mnie zgubiło! Poczułem się pewnie i popełniłem głupi taktyczny błąd, co bezbłędnie wykorzystał Holender, doprowadzając najpierw do remisu, a potem do prowadzenia 8:4.Aby trochę ochłonąć wziąłem time-out, przemyślałem parę rzeczy .... po czym zrobiłem "kija" w iście ekspresowym tempie i po niewielki błędzie Gijsa, będąc znów 'w gazie' skończyłem kolejną partię. I to było na tyle - przy stanie 6:8 znów nieprecyzyjna, za szybko i niedbale zagrana odstawna spowodowała, że przeciwnik nie robiąc już nic spektakularnego 'wystukał' mnie na 6:9. Cóż, moja tegoroczna przygoda z Sarajewem już dobiegła końca. W sumie we wszystkich moich indywidualnych startach wchodziłem do fazy play off, która za każdym razem okazywała się dla mnie ... nie do przejście. Fakt, liczyłem na więcej! I byli tu debiutanci, którzy zdobywali medale, ale byli też tacy, którzy za sukces uznawali wygranie jednego meczu. Ja spośród 10 indywidualnych potyczek wygrałem 6 (bilans partii 62:46) i doświadczenia zdobytego w tych ponad 100 rozegranych rozbić nikt nigdy mi już nie zabierze! - rozsądnie zauważa Maciej.
Tomasz Malinowski w dziewiątkę prezentował się dość pewnie. Po dwóch kapitalnych meczach, w których stracił łącznie 3 partie, awansował do fazy LAST 32. Tam spotkał się z Dino Cerimagiciem. Debiutujący w kat. Old Boys Bośniak, który ma za sobą lata zmagań z najlepszymi w Europie, okazał się zbyt wymagający dla Tomasza, który zajął 17. miejsce. W dziewiątkę (w końcu!) złoto wywalczył Tom Storm. Jedna z legend europejskiego bilardu w finale pokonała Belga Johnego Vanrijkela. Brązowe medale powędrowały do Henrique Correii i Alessandro Giacolemmiego z Włoch.
W rywalizacji drużynowej Polacy, którzy - z racji niepełnego składu - wszystkie mecze zaczynali przegrywając 0-1, zajęli 7. miejsce, ulegając Holendrom i Norwegom. Tytuł drużynowy trafił do Niemców, którzy w meczu o złoto pokonali Portugalię. Na najniższym stopniu podium stanęli Szwedzi i Norwegowie. W klasyfikacji medalowej najlepsi okazali się ponownie Niemcy, wyprzedzając Portugalię i Szwecję.
Pełne wyniki Mistrzostw Europy Old Boys na stronach http://www.billiardapps.com/
Maciej Trudnowski (z lewej) i Tomasz Malinowski na Mistrzostwa Europy Old Boys
Po falstarcie Malinowskiego i 17. miejscu Trudnowskiego w dziesiątkę, Panowie przystąpili do rywalizacji w ósemkę. Tym razem zawodnik z Łodzi rozpoczął od zwycięstwa nad Włochem Stefano Bazzaną, który w dorobku ma tytuł Mistrza Europy Old Boys. W meczu o awans Malinowski zmierzyło się z Vegarem Kristiansenem. Norweg w przeszłości stawał na drodze do medali m. in. Radosławowi Babicy, zdobywając trzy brązy Mistrzostw Europy w kategorii Open. Meczem z Malinowskim w ósemkę, Kristiansen podtrzymał swoją skuteczność przeciw Polakom w Sarajewie, odsyłając łodzianina na lewą stronę tabeli. Tam wystarczył jeden mecz, by Malinowski ostatecznie awansował do "pucharówki", kosztem Słoweńca Rado Doroslovaca. Ostatnim rywalem Polaka w ósemkę okazał się Portugalczyk Henrique Correia. Tym samym Tomasz Malinowski zajął 17. miejsce w ósemkę.
Jego los podzielił Maciej Trudnowski. Po zwycięstwie nad Austriakiem Thomasem Radakovitsem, olsztynianin mierzył się z dobrze znanym z występu w młodszych kategoriach wiekowych Wernerem Scheu. Po tym starciu Trudnowski szans na awans szukał na lewej stronie. Miejsce w gronie 32 najlepszych zawodników ósemki zapewnił sobie, pokonując Norwega Vidara Stjernesunda. Przygoda Trudnowskiego z ósemką zakończyła się na Niemcu Thomasie Schwabie. Trudnowski, jak na debiutanta przystało, korzystał z każdej sposobności do nauki i zdobycia doświadczeń. - Piękny finał w ósemkę. Storm znów bez złota! Dziś, choć grał pięknie jak zawsze, to wybitnie nie leżało mu rozbicie. Manuel wręcz przeciwnie. Po swoim breaku prawie zawsze miał otwarty stół i grał, jakby nie czuł żadnej presji. Piękny finał i... niesamowita lekcja mądrej przemyślanej gry w 8! - takie wnioski wyciągnął olsztynianin z meczu o złoto, w którym Manuel Pereira pokonał Toma Stroma. Na najniższym stopniu podium ósemki stanęli Werner Scheu i Dino Carimagic.
Dziewiątkę Maciej po raz pierwszy w Sarajewie rozpoczął od porażki. Jej sprawcą okazał się Włoch Angelo Salzano. Po zwycięstwie nad Finem Pekką Toroi i walkowerze, Trudnowski awansował do fazy LAST 32. Tym razem jednak nie do przejścia okazał się Holender Gijs can Helmond. Tym samym Maciej Trudnowski zanotował po raz trzeci 17. miejsce w Sarajewie. Maciej pokusił się o podsumowanie swojego ostatniego meczu i całego występu. - Cenne doświadczenia zebrane muszą w przyszłości zaprocentować na naszym lokalnym podwórku! Ostatni rozegrany w tym turnieju mecz miałem bardzo dziwny - na początku 'niesprawiedliwie' przegrywałem 0:2, by po następnych 4 partiach i bardzo dobrej grze wyjść na 4:2. No i wtedy 'coś' mnie zgubiło! Poczułem się pewnie i popełniłem głupi taktyczny błąd, co bezbłędnie wykorzystał Holender, doprowadzając najpierw do remisu, a potem do prowadzenia 8:4.Aby trochę ochłonąć wziąłem time-out, przemyślałem parę rzeczy .... po czym zrobiłem "kija" w iście ekspresowym tempie i po niewielki błędzie Gijsa, będąc znów 'w gazie' skończyłem kolejną partię. I to było na tyle - przy stanie 6:8 znów nieprecyzyjna, za szybko i niedbale zagrana odstawna spowodowała, że przeciwnik nie robiąc już nic spektakularnego 'wystukał' mnie na 6:9. Cóż, moja tegoroczna przygoda z Sarajewem już dobiegła końca. W sumie we wszystkich moich indywidualnych startach wchodziłem do fazy play off, która za każdym razem okazywała się dla mnie ... nie do przejście. Fakt, liczyłem na więcej! I byli tu debiutanci, którzy zdobywali medale, ale byli też tacy, którzy za sukces uznawali wygranie jednego meczu. Ja spośród 10 indywidualnych potyczek wygrałem 6 (bilans partii 62:46) i doświadczenia zdobytego w tych ponad 100 rozegranych rozbić nikt nigdy mi już nie zabierze! - rozsądnie zauważa Maciej.
Tomasz Malinowski w dziewiątkę prezentował się dość pewnie. Po dwóch kapitalnych meczach, w których stracił łącznie 3 partie, awansował do fazy LAST 32. Tam spotkał się z Dino Cerimagiciem. Debiutujący w kat. Old Boys Bośniak, który ma za sobą lata zmagań z najlepszymi w Europie, okazał się zbyt wymagający dla Tomasza, który zajął 17. miejsce. W dziewiątkę (w końcu!) złoto wywalczył Tom Storm. Jedna z legend europejskiego bilardu w finale pokonała Belga Johnego Vanrijkela. Brązowe medale powędrowały do Henrique Correii i Alessandro Giacolemmiego z Włoch.
W rywalizacji drużynowej Polacy, którzy - z racji niepełnego składu - wszystkie mecze zaczynali przegrywając 0-1, zajęli 7. miejsce, ulegając Holendrom i Norwegom. Tytuł drużynowy trafił do Niemców, którzy w meczu o złoto pokonali Portugalię. Na najniższym stopniu podium stanęli Szwedzi i Norwegowie. W klasyfikacji medalowej najlepsi okazali się ponownie Niemcy, wyprzedzając Portugalię i Szwecję.
Pełne wyniki Mistrzostw Europy Old Boys na stronach http://www.billiardapps.com/