Jedna z największych imprez bilardowych w Europie już po raz dwunasty rozpali wyobraźnie zawodników, którzy staną do boju o udział w puli 10.000 zł, miejsce w Mistrzostwach Polski i zrobienie kroku, który dla wielu ich poprzedników okazał się milowym.
Po raz kolejny areną tych cieszących się bezprecedensowym zainteresowaniem zmagań będzie Łódź - klub, który z uwagi na warunki techniczne, jak niewiele innych w kraju jest gotów, by gościć 224 zawodników z całej Polski. Liczba uczestników robi wrażenie szczególnie w zestawieniu z frekwencją na ostatnich Grand Prix Europy...
Poziom rywalizacji, jak uczy tradycja, bywa różny, jednak w większości przypadków nie zawodzi, zwłaszcza, gdy zbliżają się finałowe rozstrzygnięcia. Prestiżu tym zmaganiom dodają nazwiska zawodników, którzy zwyciężali, lub stawali na podium. Dość wspomnieć choćby o braciach Piekarskich, Piotrze Kudliku, Konradzie Juszczyszynie, Jakubie Kościelniaku... To przykłady zawodników, którzy po swoich świetnych występach w MPA seriami zdobywali medale Mistrzostw Polski i Europy w różnych kategoriach wiekowych bądź stawali się mocnymi punktami pierwszoligowych drużyn.
Szczególnie obrazowy wydaje się tu przypadek Konrada Juszczyszyna. - Przerwę zrobiłem sobie po MPJ w maju 2010 i do końca września, bo nie miałem ochoty grać po słabym występie na Mistrzostwach. Pierwszy zamiar był taki, że już nie będę grał w ogóle w bilard, ale długo nie wytrzymałem i zacząłem przychodzić do klubu, a że dostałem się do MPA, to pojechałem na nie pograć sobie i powalczyć o jakiś wynik - opowiada zwycięzca z 2010 roku - Dzięki temu odzyskałem wiarę we własne możliwości, bez której niemożliwym byłoby osiągnięcie medali Mistrzostw Polski w przeciągu dwóch lat od wygranych MPA.
Mistrzostwa Polski Amatorów przez lata wypracowały sobie własną markę i etos, stając się areną wielkich pojedynków i szlachetnych zachowań. Dowodzi tego postawa Krzysztofa Lipińskiego, który dobrowolnie, w 2002 roku odstąpił swoje miejsce Konradowi Piekarskiemu, który nie dość, że zdobył wówczas medal, to w przeciągu kilku lat przeszedł drogę od zdolnego dziecka, przez wybitnego juniora, po tytuł wicemistrza Świata Juniorów i zwycięzcy rankingu GPP. Więcej ciekawych historii dostępnych jest w zeszłorocznym cyklu "Przeżyjmy to jeszcze raz", poświęconemu Bilard Sport Amator Challange.
Mistrzostwa Polski rządzą się dwoma prawidłowościami. Przypominają trochę konklawe: ten, kto na wybory Głowy Kościoła wchodzi jako Papież, wychodzi z nich jako kardynał. Tak jest również tutaj: ten kto przyjeżdża jako faworyt, zwykle odchodzi z pustymi rękami. To właśnie magia tego turnieju, który dla wielu okazuje się ukoronowaniem całorocznych starań. Tak, jak dla Tomasza Błażeja, który zrzekł się miejsca w pierwszoligowej drużynie z Tarnowa tylko po to, by powalczyć o tytuł Mistrza Amatorów. Druga prawidłowość odnośnie BSACH jest bardziej budująca: każdy, kto sumiennie rzuci się w wir sportowej rywalizacji i przetrwa trudy tego szalenie wyczerpującego turnieju, mimo iż zawitał na niego jako amator, amatorem być przestaje.
Przez 3 dni czeka nas ponad 30 godzin relacji video na żywo oraz pełne wyniki on-line. Transmisja oczywisćie dostępna będzie na stronach Sportowej Telewizji Internetowej.
Emil Paliwoda
Po raz kolejny areną tych cieszących się bezprecedensowym zainteresowaniem zmagań będzie Łódź - klub, który z uwagi na warunki techniczne, jak niewiele innych w kraju jest gotów, by gościć 224 zawodników z całej Polski. Liczba uczestników robi wrażenie szczególnie w zestawieniu z frekwencją na ostatnich Grand Prix Europy...
Poziom rywalizacji, jak uczy tradycja, bywa różny, jednak w większości przypadków nie zawodzi, zwłaszcza, gdy zbliżają się finałowe rozstrzygnięcia. Prestiżu tym zmaganiom dodają nazwiska zawodników, którzy zwyciężali, lub stawali na podium. Dość wspomnieć choćby o braciach Piekarskich, Piotrze Kudliku, Konradzie Juszczyszynie, Jakubie Kościelniaku... To przykłady zawodników, którzy po swoich świetnych występach w MPA seriami zdobywali medale Mistrzostw Polski i Europy w różnych kategoriach wiekowych bądź stawali się mocnymi punktami pierwszoligowych drużyn.
Szczególnie obrazowy wydaje się tu przypadek Konrada Juszczyszyna. - Przerwę zrobiłem sobie po MPJ w maju 2010 i do końca września, bo nie miałem ochoty grać po słabym występie na Mistrzostwach. Pierwszy zamiar był taki, że już nie będę grał w ogóle w bilard, ale długo nie wytrzymałem i zacząłem przychodzić do klubu, a że dostałem się do MPA, to pojechałem na nie pograć sobie i powalczyć o jakiś wynik - opowiada zwycięzca z 2010 roku - Dzięki temu odzyskałem wiarę we własne możliwości, bez której niemożliwym byłoby osiągnięcie medali Mistrzostw Polski w przeciągu dwóch lat od wygranych MPA.
Mistrzostwa Polski Amatorów przez lata wypracowały sobie własną markę i etos, stając się areną wielkich pojedynków i szlachetnych zachowań. Dowodzi tego postawa Krzysztofa Lipińskiego, który dobrowolnie, w 2002 roku odstąpił swoje miejsce Konradowi Piekarskiemu, który nie dość, że zdobył wówczas medal, to w przeciągu kilku lat przeszedł drogę od zdolnego dziecka, przez wybitnego juniora, po tytuł wicemistrza Świata Juniorów i zwycięzcy rankingu GPP. Więcej ciekawych historii dostępnych jest w zeszłorocznym cyklu "Przeżyjmy to jeszcze raz", poświęconemu Bilard Sport Amator Challange.
Mistrzostwa Polski rządzą się dwoma prawidłowościami. Przypominają trochę konklawe: ten, kto na wybory Głowy Kościoła wchodzi jako Papież, wychodzi z nich jako kardynał. Tak jest również tutaj: ten kto przyjeżdża jako faworyt, zwykle odchodzi z pustymi rękami. To właśnie magia tego turnieju, który dla wielu okazuje się ukoronowaniem całorocznych starań. Tak, jak dla Tomasza Błażeja, który zrzekł się miejsca w pierwszoligowej drużynie z Tarnowa tylko po to, by powalczyć o tytuł Mistrza Amatorów. Druga prawidłowość odnośnie BSACH jest bardziej budująca: każdy, kto sumiennie rzuci się w wir sportowej rywalizacji i przetrwa trudy tego szalenie wyczerpującego turnieju, mimo iż zawitał na niego jako amator, amatorem być przestaje.
Przez 3 dni czeka nas ponad 30 godzin relacji video na żywo oraz pełne wyniki on-line. Transmisja oczywisćie dostępna będzie na stronach Sportowej Telewizji Internetowej.
Emil Paliwoda