Mieszko Fortuński (ERG Bieruń Folie) nie przestaje zadziwiać bilardowej Europy. Po raz drugi w tym sezonie stanął na podium i po raz drugi w Treviso. Tym razem od awansu do finału Mieszka dzieliła jedna partia w starciu z późniejszym zwycięzcą - Davidem Alcaide. Hiszpan lepiej zaczął mecz, także dlatego, że Fortuński długo szukał dobrego rozbicia. Kiedy je odnalazł, a Alcaide zaczął popełniać błędy, wyraźna przewaga Hiszpana zaczęła topnieć. Przy stanie 8-8 to Mieszko rozbijał. Niestety z dobrego układu skorzystał Alcaide.
Równie dramatyczny był ćwierćfinał, w którym Fortuński pokonał Marco Teutschera z Holandii. Tylko z pozoru łatwiejsze mogło się wydawać zwycięstwo nad Francisco Sanchezem Ruizem w TOP16, bo Polak awansował wynikiem 9-6. Wcześniej odprawił Rosjan: Stepanova i Chinakowa, Ivo Aartsa i Monikę Ząbek.
Na piątym miejscu Grand Prix Europy w Treviso zakończył Konrad Juszczyszyn (ERG Bieruń Folie.) On także nie był w stanie sprostać Davidowi Alcaide, nie notując wcześniej żadnej porażki. Pokonał między innymi Saschę Trautmanna i Marka Kudlika (ERG Bieruń Folie).
Dla tego ostatniego 9. miejsce to jeden z najlepszych startów w Grand Prix Europy. Na dramatyczną końcówkę meczu z Juszczyszynem sił już nie starczyło, jednak Kudlik pokonał arcytrudną drogę, odprawiając Ralfa Souqueta, Imrana Majida, Radosława Babicę i Sanjina Pehlivanovicia. Dziewiąte miejsce zajął także Wojciech Sroczyński (Konsalnet Warszawa). Dla niego to najlepszy strat w Grand Prix Europy. Sroczyński dwukrotnie pokonał Olivera Ortmanna. Znalazł także sposób między innymi na Kamila Sząszora i Jao Grilo. Nie sprostał natomiast Albinowi Ouschanowi.
Mateusz Śniegocki (Konsalnet Warszawa) i Tomasz Kapłan (Nosan Kielce) zajęli 17. miejsce. 33. miejsce zajął Wiktor Zieliński, który przegrywał w decydujących partiach z Nickiem van den Bergiem i Albinem Ouschanem. Na tym samym etapie turniej zakończył Hubert Łopotko (Savicki Zebra Opole). Pozostali nasi zawodnicy zajęli miejsca 49-65.
To był jeden ze zdecydowanie najlepszych sezonów Polaków w Europie. Dzięki Mieszkowi Fortuńskiemu i Mateuszowi Śniegockiemu Polacy zanotowali w tym roku aż dwa turniejowe zwycięstwa. Podobnym wynikiem mogą pochwalić się tylko Anglicy, dzięki postawie Marka Greya.
W pierwszej "10" jest aż czterech Polaków: Mieszko Fortuński (4.miejsce), Wojciech Szewczyk (6.), Mateusz Śniegocki (7.) i Konrad Juszczyszyn (9.). Dalej, ale wciąż w TOP32 są Tomasz Kapłan (23.) i Wiktor Zieliński (26.)
Polacy w tym sezonie na podium stawali pięciokrotnie. Oprócz zwycięstw Śniegockiego i Fortuńskiego, ten ostatni zajął na zakończenie sezonu 3. miejsce. Dwa razy z brązowym medalem zakończył Wojciech Szewczyk.
Polacy aż 45 razy meldowali się w fazie top32, czyli średnio prawie siedmiu Biało-Czerwonych za każdym razem wychodziło z grupy. Najczęściej w tej fazie meldowali się Juszczyszyn i Śniegocki- po 6 razy. W sumie 17. lub wyższe miejsce w tym sezonie zajmowało aż 14 Polaków.
Zawodnicy, którzy meldowali się w fazie TOP32 zdają się potwierdzać, że w Polsce "zmiana pokoleniowa" przebiega modelowo. Mieszko Fortuński, Konrad Juszczyszyn i Wojciech Szewczyk to zawodnicy, którzy od 2-3 sezonów robią systematyczne, wręcz skokowe postępy. Bracia Kudlikowie i Mariusz Skoneczny to zawodnicy, którzy zdążyli już się pokazać na Starym Kontynencie, są wciąż młodzi i można od nich oczekiwać przynajmniej kilku przyzwoitych startów w roku. Piotr Ostrowski i Wojciech Trajdos to zawodnicy doświadczeni, których stać na miłe niespodzianki. Kapłan, Babica, Skowerski, Śniegocki natomiast wciąż należą do trzonu Polskiej Reprezentacji, od nich wciąż wymaga się najwięcej, jednak z każdym miesiącem ich rolę w coraz większym stopniu powinni przejmować młodsi.
Fenomenem jest natomiast Wiktor Zieliński, który - mając 15 lat - aż cztery razy był w TOP32. Wydaje się, że Polacy mają najbardziej wyrównaną, wszechstronną, urozmaiconą i perspektywiczną reprezentację w Europie.
Turniej w Treviso zakończył "europejski" etap Polskich eliminacji do World Games. Mieszko Fortuński ma teraz 50 punktów przewagi i jest najbliżej zwycięstwa. Wszystko wyjaśni się na Mistrzostwach Polski w Rumi.
Emil Paliwoda