P o l s k i   Z w i ą z e k

b i l a r d o w y

Ardennen Cup 2012 - Kinga Stawarz dziewiąta w kobiecym Euro-Tourze.

Podsumowanie wyjazdu naszej reprezentacji.

Dnia 26 maja o samym świcie wyruszyłyśmy wraz z Prezesem na podbój Europy. Nastroje dopisywały mimo wczesnych godzin rannych.  Nawet perspektywa pokonania blisko 1200 km i kilkunastu godzin spędzonych w aucie nie potrafiła zgasić naszego entuzjazmu – we wspaniałym towarzystwie czas płynie o wiele szybciej!  Droga minęła bez niemiłych niespodzianek – szybko i przyjemnie. Iza Łącka bardzo dzielnie uporała się ze swoim organizmem walcząc z coraz to dłuższymi tunelami. Ale czego się nie robi dla turnieju?

Do samego przyjazdu nie byliśmy pewni rezerwacji naszego noclegu. Prezes z godziny na godzinę wymyślał coraz to rozmaitsze rozwiązania. Wszystko jednak przebiegło po naszej myśli, i szczęśliwie ulokowaliśmy się w domku campingowym. Jak przystało na gościnność Słowaków oraz Czechów  przywitali nas z szeroko otwartymi ramionami. Pogoda dopisywała jak i humory więc po miłych rozmowach razem z dziewczynami udałyśmy się na halę w celu rozgrzania się przed rozgrywkami, które to miały odbyć się następnego dnia. Ku naszemu zdziwieniu atmosfera na turnieju była bardzo luźna. Panowie w klapkach, krótkich spodenkach i t-shirtach rozgrywali swoje pojedynki. Nasze odczucia różniły się od siebie.



 
Byłam zdziwiona strojem zawodników. Nie do końca potrafię stwierdzić czy mi się to podobało. Na początku nie byłyśmy pewne czy to tylko rozgrzewka czy turniejowe rozgrywki. Lepsze wrażenie wywarła na mnie kobieca rywalizacja, gdzie wszystko było na swoim miejscu, i można było poczuć atmosferę zawodów.’ – tak podsumowała sprawę Izabela Łącka.

Zdanie Izy podziela również Kasia Wesołowska – ‘W pierwszej chwili gdy zobaczyłam tych wszystkich zawodników ubranych na luzie, pomyślałam sobie ‘co ja robię na tym turnieju?’. Jednak moje zdanie odmieniło się o 180 stopni następnego dzień, gdy zaczęłyśmy pojedynki z kobietami. Było dużo bardzo dobrych zawodniczek. Jestem zadowolona ze swojej gry i z tego, że potrafiłam grać do końca, nie poddając się ani na moment. Miło było patrzeć jak Mistrzyni Świata w snookera rozwiązuje kolejne układy.’






















Moim zdaniem głównym priorytetem tego turnieju była wspaniała atmosfera i zawiązywanie przyjaźni. Wszyscy zgromadzeni tam zawodnicy w ciągu roku biorą udział w wielu turniejach, w których atmosfera jest podsycona rywalizacją i rangą czegoś ważnego. Nie twierdzę, że tego tutaj brakowało, ale na pewno uczestnicy z wielką przyjemnością zażyli czegoś innego, mogąc podejść do rywalizacji nieco mniej poważnie. Kategoria damska zaliczała się do rankingu Pucharu Europy, z tego też względu obowiązywał nas strój B.

Na drugi dzień zwarte i gotowe czekałyśmy na swoje pojedynki. Pierwsza runda była dla nas łaskawa – wszystkie otrzymałyśmy wolne losy. Druga poszła jeszcze lepiej – żadna z nas nie pozwoliła triumfować przeciwniczce, awansując do kolejnej rundy. Kolejny etap nie był dla nas już tak kolorowy. Jedynie Kasi udało się dostać do rundy pucharowej z prawej strony tabeli. My natomiast  po zaciętych walkach pomaszerowałyśmy na lewą stronę drabinki. Oliwia napotkała tam na swojej drodze doświadczoną zawodniczkę z Rosji Anne Mazhirine, Iza ‘terminatorkę’ z Belgii Wendy Jans, natomiast ja skrzyżowałam kije z dobrze grającą zawodniczką z Niemiec Müller Stefanie. Niestety zwycięsko z tych pojedynków wyszłam tylko ja. Tym samym razem z Kasią czekałyśmy na  pierwszą rundę pucharówki, która to odbyła się wieczorem. Katarzyna spotkała się z wcześniejszą pogromczynią Izabeli ulegając jej 5:2. Moja przeciwniczka musiała odejść z kwitkiem, jednak nie obeszło się bez emocji. Ze stanu 0:4 wyszła na kontaktową partię przy 3:4. Dzięki pomocy koleżanek z kadry i prezesowi utrzymałam nerwy na uwięzi i dokończyłam mecz awansując tym samym do najlepszej 16. Ten mecz zaplanowany był na następny dzień.  Moja przeciwniczka – Tamara Peeters  – zagrała bardzo dobry mecz, awansując do ćwierćfinału z wynikiem 5:0.  Ostatecznie najlepszą w całaych zawodach okazała się zawodniczka z Norwegii Christiansen Martine , która w finale pokonała Baumgartner Sandrę. Na najniższym stopniu podium stanęły Furberg Louise i Khodjaeva Kamila.

Oliwia tak skomentowała swój występ: ‘Mimo, że mecze nie przebiegły po mojej myśli cały turniej mogę zaliczyć do udanych. Przede mną duży pracy, a taki turniej dał mi dużo do myślenia. Podczas jego trwania dowiedziałam się również o mojej przyszłej wielkiej podróży do Chin – był to wspaniały aspekt wyjazdu.’ ‘W pierwszym meczu grało mi się całkiem dobrze, natomiast w następnych dało się odczuć zmęczenie po bardzo długiej podróży. Nie mogłam się odnaleźć, wydawało mi się, że miałyśmy za mało czasu na zaklimatyzowanie się. Wolałabym przyjechać do Luksemburga dzień wcześniej, aby poobserwować zawodników, złapać głód gry, bakcyla.'

To była oficjalna strona turnieju, teraz po krótce opowiem o tej drugiej. Pierwszy raz brałyśmy udział w tego rodzaju imprezie. Zgromadziła ona blisko 500 bilardzistów. Warto pogratulować pomysłu organizatorom – głównie rodzinie Meyer z Luksemburga. Turniej był perfekcyjnie zorganizowany, mecze szły bardzo sprawnie. Panowała wspaniała atmosfera i nigdzie nie można było usłyszeć narzekań na jakiegokolwiek rodzaju mankamenty. Można było porozmawiać z wieloma doświadczonymi zawodnikami. Jedyna rzecz do której można by się przyczepić to długość trwania wyjazdu. A tak oceniali turniej zawodnicy:

‘Turniej bardzo mi się podobał, atmosfera była wspaniała. Za rok zapowiadam się na zdecydowanie dłuższy wyjazd!’ Izabela Łącka

‘Bardzo miła atmosfera, wspaniale spędzony czas z koleżankami kadrowymi. Turniej był bardzo dobrze zorganizowany, chętnie wybiorę się na niego w przyszłym roku.’ Oliwia Czupryńska

‘Razem z moimi przyjaciółmi z Czech chciałbym serdecznie podziękować Marcowi Meyerowi i wszystkim, którzy stworzyli tak doskonały turniej. Ponownie poznałem wielu wspaniałych ludzi i świetnie się bawiłem. Dziękuję bardzo bardzo ponownie i do zobaczenia na Ardennen Cup 2013!’ Tomáš Onderek



‘Tak, to był wspaniały turniej. Podziękowania dla Marca i do zobaczenia w przyszłym roku!’ Alex Lely.

oraz Prezes PZBil Grzegorz Kędzierski:

"W ciągu blisko dwudziestu lat przygody z bilardem ,byłem na setkach lub nawet tysiącu imprez bilardowych na całym świecie, ale to jedna z niewielu która w niepowtarzalny sposób łączy emocje sportowe i wspaniała przyjacielską atmosferę. Marc na Twoje ręce w imieniu całej ekipy z Polski  składam ogromne DZIĘKI ( również za przepyszną miodową  nalewkę od Twojego ojca)  . Pozdrawiam naszych ziomków i nowych przyjaciół z Czech, Słowacji, Holandii, Luksemburga, Włoch, Szwecji, Niemiec, Rosji  oraz wielu wielu innych z którymi miałem okazję spędzić wspaniałe chwile. Szczególnie chciałbym podziękować naszym dziewczynom, które dbały zarówno o to abym nie zasnął podczas prowadzenia samochodu,  jak również oto aby nie brakło mi sił przyrządzając wspaniałe posiłki  i dostarczając wspaniałych emocji sportowych.  Gratuluje  zwycięzcom i obiecuje że za rok nie zabraknie ekipy z Polski"



Kinga Stawarz 

ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA GALERII BLISKO 250 ZDJĘC Z IMPREZY


PEŁNE WYNIKI NA STRONIE ZAWODÓW   http://www.ardennen-cup.lu/