Kapłan i Śniegocki rozkochali w sobie Europę, rozgrywając w Sarajewie jeden z najlepszych finałów w historii. Na taką opinię obserwatorów Panowie zasłużyli sobie popisem piekielnej precyzji, anielskiej cierpliwości i finezji, która stanowi najbardziej wymowny komunikat dla bilardowego świata, przed Mundialem, który już za klka tygodni w Katarze.
To co stało się dzisiaj w Sarajewie to kolejna wspaniała nowa karta w historii polskiego sportu bilardowego. Na podium Pucharu Europy nasi zawodnicy stawali już wiele razy ale finał z udziałem dwóch zawodników z Polski znaliśmy tylko z mistrzostw Europy juniorów ( min. Śniegocki – Majoch) . To kolejny wielki krok i potwierdzenie, że nasi bilardziści to już ścisła czołówka co potwierdzają w każdym występie. Jako ciekawostkę warto dodać, że w ubiegłym roku w tym samym czasie (sierpień 2012 – Brandenburg) pierwszy raz nasza zawodniczka wygrała Puchar Europy Kobiet ( Wesołowska) . A potem był wrzesień i srebro , potem październik i złoto i srebro a za kilka tygodni znów mistrzostwa świata , a potem pary... ale co ważne oprócz Matiego, Tomka, Radzia, Skowera, Kasi czy Oliwii jest Piotr i Marek, Konrad, Mieszko, Maniek, Wojtek oraz wielu innych dla których sukcesy tych pierwszych będące wzorem, w połączeniu z ciężką pracą, zaangażowaniem klubów, trenerów, sponsorów, Urzędów i rodziców przynoszą i przyniosą jeszcze nam wielu wspaniałych sportowych wrażeń.
A teraz szczegóły od początku , a dokładniej od finału.
Śniegocki (Konsalnet Warszawa) od początku narzucił twarde warunki świetnie dysponowanemu Kapłanowi (Nosan Galeria Echo Kielce), obejmując prowadzenie 4-1. Tomasz wziął się za odrabianie strat, przegrywając 4-5. Mateusz uciekł Tomaszowi przy stanie 7-5, jednak będąc o krok od wygranej, popełnił faul przy rozbiciu, co Kapłan skrzętnie wykorzystał. Już po następnej partii jednak Śniegocki wydał z siebie okrzyk, który słyszeliśmy po finale Mistrzostw Europy w dziesiątkę. 8-6 i Mateusz stał się drugim, (po Wojciechu Trajdosie) Polakiem, który zwyciężył w finale Grand Prix Europy!
Mateusz od samego początku sprawiał wrażenie, jakby powtarzał swoją drogę do złota w Portoroz. Tylko raz pozwolił rywalowi na marzenia o awansie kosztem Śniegockiego. W ostatnim meczem przed rundą KO, Lars Kucherman z Niemiec zmusił Mateusza do wysiłku, ulegając dopiero po 15 partiach. W dwóch wcześniejszych meczach Śniegocki stracił zaledwie trzy partie.
W fazie pucharowej Mateusz szybko obrał kurs na finał, wybierając możliwie najkrótszą drogę, nic sobie nie robiąc z reputacji rywali, którzy kolejno odchodzili z kwitkiem po meczach z Polakiem. Karlo Dalmatina z Chorwacji stać było na ugranie czterech partii przeciwko Mateuszowi. W meczu o ćwierćfinał Śniegocki pomścił Karola Skowerskiego, pokonując Denisa Grabe z Estonii 8-6.
Kolejnym rywalem rozpędzonego Mateusza okazał się niedawny lider rankingu, Austriak Albin Ouschan. Wyrównana gra w tym meczu trwał do stanu 4-4. Wówczas Śniegocki pokazał to, czym imponuje, będąc w najwyższej formie - niebywałe "przyspieszenie", dystansujące rywali. Ouschan swój ostatni punkt zdobył, przegrywając 6-4. Taka gra Mateusza stanowiła doskonałe preludium przed półfinałem...
Daryl Peach z Anglii był w stanie nawiązać walkę do stanu 5-5. Peach zgłaszał akces do pokonania Mateusza, wygrywając cztery kolejne partie, gdy Śniegocki prowadził 2-0, jednak Mateuszowi udało się ustabilizować wynik przy stanie 5-5, po czym Mateusz "odpalił" po raz kolejny w tym turnieju, awansując do finału.
Droga Tomasza Kapłana do fazy Pucharowej wydłużyła się za sprawą... Karola Skowerskiego (Nosan Galeria Echo Kielce), który w meczu o bezpośredni awans okazał się lepszy od klubowego kolegi, wygrywając 8-4. Wcześniej Kapłan pokonał Konrada Juszczyszyna (DSB Bandaclub Skytower Wrocław) i Marka Magi z Estonii (dwukrotnie 8-4). W meczu o awans Tomasz ponownie pokonał Juszczyszyna, tym razem 8-2.
Tomasz już w pierwszej rundzie KO wprawił Europę w zdumienie, eliminując Nicka van den Berga z Holandii. Polak ani na moment nie stracił prowadzenia i koncentracji, a pięć oczek na koncie wybitnego reprezentanta Oranje to nic ponad przejaw kunsztu, który jednak na nic się zdał wobec błyskotliwie grającego Kapłana.
Kolejnym rywalem Kapłana okazał się Marek Kudlik (LP Metal-Fach Sokółka). Marek osiągnął swoje najlepsze miejsce (dziewiąte) na Eurotourze, przegrywając 8-6. Po raz drugi z rzędu młodszy z braci Kudlików musiał uznać wyższość Kapłana w fazie KO Grand Prix Europy.
Ćwierćfinał w wykonaniu Tomasza to popis, który na długo zapadnie w pamięci ekspresywnego Ivicy Putnika. Impulsywny Chorwat był w stanie zdobyć tylko jeden punkt w meczu o medal przeciw Kapłanowi.
Kolejnym wielkim testem dla Tomasza okazał się półfinał przeciw Stephenowi Cohenowi z Francji, który w Sarajewie miał na rozkładzie lidera rankingu Nielsa Feijena. Kapłan rozpoczął mecz od prowadzenia 4-1, jednak Cohen zdołał odrobić straty i przejąć inicjatywę. Ostatecznie to on jako pierwszy zdobył siódmy punkt. Tomasz jednak zdobył kolejne dwa, awansując do finału po piętnastu partiach...
Rewelacyjny start zanotował także Marek Kudlik. Były Mistrz Świata Juniorów w fazie grupowej zanotował porażkę w meczu z Andreasem Gerwenem ze Szwecji. Kolejne dwie wygrane, (oraz wcześniejsza na prawej stronie z Turkiem Yildrimem), powiodły Marka do prestiżowego meczu o awans przeciw Artiomowi Koshevoyowi z Ukrainy. Kudlik okazał się lepszy, wygrywając 8-6. W pierwszej rundzie pucharowej wyższość Kudlika musiał uznać Dimitri Jungo. Szwajcar, który dwukrotnie wygrywał turnieje o GP Europy i zasiadał na fotelu lidera cyklu przed dwoma laty był w stanie zdobyć zaledwie dwa punkty w meczu z genialnie dysponowanym Markiem.
Równie imponująco spisał się Radosław Babica (Nosan Galeria Echo Kielce). Dzięki walk- overovi w pierwszej rundzie Babicy, by awansować do fazy pucharowej, wystarczyły dwa zwycięstwa. Pierwsze udało się osiągnąć przeciw trudnemu rywalowi, medaliście ostatnich Mistrzostw Europy, Jimowi Chawkiemu ze Szwecji. Dzięki wygranej 8-6. W identycznym stosunku Babica odprawił Artioma Koshevoya, brylując w kolejnym prestiżowym starcie. W pierwszym meczu fazy KO Radosław zmierzył się z Piotrem Kudlikiem (LP Metal-Fach Sokółka), po raz wtóry wygrywając 8-6. Ostatnim rywalem Babicy okazał się Niemiec Lars Kucherman, któremu Polak uległ 4-8. Po zajęciu 9, miejsca Radek świetnie spisał się... za mikrofonem, współkomentując finał.
Do fazy pucharowej awansowali także Karol Skowerski (Nosan Galeria Echo Kielce), Piotr Kudlik i Mieszko Fortuński (DSB Banaclub Skytower Wrocław). Piotro odniósł szalenie prestiżowe zwycięstwo nad Włochem Bruno Muratore, po którym dostał od swojego rywala brawa. Wcześniej Kudlik pokonał innego Włocha, Massimo Laucciego, by, po meczu z Muratore, przegrać z Jungo i awansować z lewej strony kosztem Fina Siekkinena. Mieszko również może poszycić się pokonaniem w Sarajewie Muratore. Do ich meczu doszło na lewej stronie, gdzie Lubinianin trafił po zwycięstwie nad Tomem Bjerke z Norewgii i porażce z Dimitriem Jungo. Po dwóch kolejnych zwycięstwach na lewej stronie, Mieszko w I rundzie KO zmierzył się z Markiem Grayem. Anglik okazał się lepszy, wygrywając 8-6.
Karol Skowerski tym razem musiał zadowolić się 17. miejscem (jak Piotr Kudlik i Mieszko Fortuński), choć przez fazę 2KO przeszedł jak burza, odsyłając na lewą stronę Tomasza Kapłana. Ostatnim rywalem Karola okazał się dość sensacyjnie Denis Grabe z Estonii.
Konrad Juszczyszyn, Krzysztof Wróbel (obaj DSB Bandaclub) i Adam Mścisz nie awansowali do fazy pucharowej. Najbliżej był Juszczyszyn, zajmując 33. miejsce.
W ranking Europy po zawodach w Sarajewie na prowadzeniue Niels Feijen a na czwartej pozycji Tomasz Kapłan. W TOP 30 są jeszcze Babica (11) . M. Śniegocki (17) i Skowerski (24). W rankingu sklasyfikowanych jest blisko 500 zawodników z 35 krajów.
Jeszcze raz gratulujemy i dziękujemy za wspaniałe emocje i jednocześnie prosimy o więcej!
Pełne wyniki: http://www.eurotouronline.eu/