Wczoraj do Polski wróciła pięcioosobowa ekipa polskich bilardzistów z Malagi (Hiszpania), gdzie rozegrane zostały ostatnie w tym roku zawody Pucharu Europy. Mateusz Śniegocki z Hadesu Poznań mocnym akcentem zakończył swój sezon w tych zawodach. Po raz drugi w tym roku Polak dotarł do półfinału i obecnie zajmuje bardzo wysokie 6 miejsce w europejskim rankingu. Mateusz udowodnił iż nie ma dla niego pojedynków przegranych, w decydujących partiach wykazywał się dużą odpornością psychiczną, miał również sporo szczęścia. Pozostała czwórka nie zdołała się zakwalifikować do ostatniej rundy, gdzie pojedynki rozgrywało 16 najlepszych a najwyższe miejsce po Mateuszu zajął Radosław Babica z Nosanu Kielce, który był 25-ty.
Droga Śniegockiego do podium nie była usłana różami. Pierwszym przeciwnikiem był wielokrotny mistrz Europy - Thomas Engert z Niemiec. Przy stanie 6:6 Engert zagrał dobre zagranie bezpieczne... dla siebie. Po sklejeniu białej bili z czwórką, w łuzie wylądowała dwójka i Thomas musiał zaliczać od bandy kulę z numerem 3. Popełnił faul, problemów z zakończeniem partii nie miał już Mateusz i ostatecznie zwyciężył 7:6. Kolejne emocje to mecz z Serbem Sandorem Tot. Tutaj gdy wynik brzmiał 6:6 Śniegocki zagrał udaną kombinację na „dziesiątkę" z bili numer 2. Zagranie wcześniej o mały włos nie umieścił białej bili w środkowej łuzie. Zwycięstwo z Tot'em dało Mateuszowi przepustkę do finałowego dnia turnieju. W wyniku losowania z „lewej strony tabeli" do Polaka powędrował Oliver Ortmann (Niemcy). Początkowo Śniegocki przegrywał 0:3, szybko jednak odrobił stratę i wynik brzmiał 3:3 a następnie 6:6. Na tym etapie turnieju mecze rozgrywano do 8 wygranych partii, czekały więc nas co najmniej jeszcze 2 rozbicia. Na takiej liczbie się skończyło. Ortmann przy remisie popełnił błąd na bili numer 6 i tego frame'a wygrał Mateusz. Ostatnia partia to dużo zmian przy stole i ciągłe zagrania bezpieczne, w takiej grze lepiej poradził sobie „Śniegol" i zakończył mecz wynikiem 8:6 awansując w tej sposób do ćwierćfinału, gdzie czekał na niego Marcus Chamat (Szwecja). Podobnie jak w poprzednich meczach nasz reprezentant zaserwował nam horror a losy stojącego na bardzo wysokim poziomie pojedynku rozstrzygały się w ostatnim rozbiciu. A w partii działo się bardzo dużo. W pierwszym zagraniu Mateusz sfaulował na bili numer 1. Chamat chciał zakończyć partię przed czasem zmuszając Polaka do popełnienia 3 fauli. Próba ta udała się jedynie dwukrotnie a Sniegocki zaliczył bilę obiektową przy trzecim podejściu. Szwed następnie pomylił się na „czwórce", jednak czystej sytuacji na stole nie pozostawił. Mateusz wbił trudną różową, jednak „zastawił się" na bili numer 5. Nie popełnił jednak faulu, co więcej - szczęśliwie dla niego pomarańczowa powędrowała za inne kule. Marcus zaliczył „piątkę", do czystego układu podszedł Śniegocki i gdy już nikt się nie spodziewał iż może się jeszcze coś wydarzyć to... się wydarzyło. Mateusz bardzo źle wyszedł na ostatnią bilę numer 10 i ratować się musiał zagraniem bezpiecznym. Odpowiedź Szweda była taka sama i do stołu ponownie powrócił nasz reprezentant. Zagrał również bezpiecznie, istniała jednak szansa na to, iż Chamat umieści decydującą kulę w łuzie po zagraniu od bandy. Zaryzykował, na szczęście dla nas próba była nieudana, co więcej do wbicia pozostała banalna bila meczowa. Po prawie półgodzinnej walce w ostatniej partii zwycięstwo odniósł Polak, awansując tym samy już po raz drugi w tym roku do półfinału, gdzie miał zagrać z Brytyjczykiem Karlem Boyes.
Mecz rozpoczął się bardzo źle dla Polaka. Popełnił on dwa bardzo proste błędy na wbiciu, rywal natomiast kończył każdy układ pozostawiony na stole. Szybko zrobiło się 0:5 i w szóstej partii szansę na punkt miał również Brytyjczyk. Boyes zagrał jednak bardzo lekceważąco bilę z numerem 6 co poskutkowało tym, iż punkt zdobył Mateusz. Kolejne rozbicia również należały do Śniegockiego i po 20 minutach wynik brzmiał 5:5. Trzy ostatnie partie należały jednak do Karla. Przy remisowym stanie skończył trudny układ, następnie popisał się partią „z kija". Biała z rozbicia w ostatniej odsłonie rozwiała marzenia na udział w finale i to Karl Boyes zagrał w ostatnim pojedynku turnieju ze swoim rodakiem Markiem Gray. Ten drugi okazał się późniejszym zwycięzcą, wygrywając z Boyesem 8:6. Na podium znalazł się również zawodnik gospodarzy - Hiszpan Francisco Diaz.
Malaga kolejny rok z rzędu okazała się dla nas bardzo szczęśliwa. Dwa lata temu w finale zagrał Radek Babica, przed rokiem piąty był Hubert Łopotko. Ostatni występ Mateusza daje mu wysoką pozycję w Rankingu EPBF. Aktualnie Polak zajmuje 6 pozycję a do „pierwszej trójki" dzieli go już bardzo niewiele. W tym sezonie Mateusz zajmował dwutonie 3 miejsce, 3 razy był piąty, raz 17 i 33.
Cykl Euro Tour 2009 dobiegł końca, kolejne spotkanie Europejczyków dopiero w lutym przyszłego roku w Paryżu. Mamy nadzieję że tak jak Mateusz Śniegocki zakończył sezon mocnym akcentem, tak początek przyszłego roku będzie dla Polski szczęśliwy.
Pełne wyniki zawodów na stronie http://www.eurotouronline.eu/.
Droga Śniegockiego do podium nie była usłana różami. Pierwszym przeciwnikiem był wielokrotny mistrz Europy - Thomas Engert z Niemiec. Przy stanie 6:6 Engert zagrał dobre zagranie bezpieczne... dla siebie. Po sklejeniu białej bili z czwórką, w łuzie wylądowała dwójka i Thomas musiał zaliczać od bandy kulę z numerem 3. Popełnił faul, problemów z zakończeniem partii nie miał już Mateusz i ostatecznie zwyciężył 7:6. Kolejne emocje to mecz z Serbem Sandorem Tot. Tutaj gdy wynik brzmiał 6:6 Śniegocki zagrał udaną kombinację na „dziesiątkę" z bili numer 2. Zagranie wcześniej o mały włos nie umieścił białej bili w środkowej łuzie. Zwycięstwo z Tot'em dało Mateuszowi przepustkę do finałowego dnia turnieju. W wyniku losowania z „lewej strony tabeli" do Polaka powędrował Oliver Ortmann (Niemcy). Początkowo Śniegocki przegrywał 0:3, szybko jednak odrobił stratę i wynik brzmiał 3:3 a następnie 6:6. Na tym etapie turnieju mecze rozgrywano do 8 wygranych partii, czekały więc nas co najmniej jeszcze 2 rozbicia. Na takiej liczbie się skończyło. Ortmann przy remisie popełnił błąd na bili numer 6 i tego frame'a wygrał Mateusz. Ostatnia partia to dużo zmian przy stole i ciągłe zagrania bezpieczne, w takiej grze lepiej poradził sobie „Śniegol" i zakończył mecz wynikiem 8:6 awansując w tej sposób do ćwierćfinału, gdzie czekał na niego Marcus Chamat (Szwecja). Podobnie jak w poprzednich meczach nasz reprezentant zaserwował nam horror a losy stojącego na bardzo wysokim poziomie pojedynku rozstrzygały się w ostatnim rozbiciu. A w partii działo się bardzo dużo. W pierwszym zagraniu Mateusz sfaulował na bili numer 1. Chamat chciał zakończyć partię przed czasem zmuszając Polaka do popełnienia 3 fauli. Próba ta udała się jedynie dwukrotnie a Sniegocki zaliczył bilę obiektową przy trzecim podejściu. Szwed następnie pomylił się na „czwórce", jednak czystej sytuacji na stole nie pozostawił. Mateusz wbił trudną różową, jednak „zastawił się" na bili numer 5. Nie popełnił jednak faulu, co więcej - szczęśliwie dla niego pomarańczowa powędrowała za inne kule. Marcus zaliczył „piątkę", do czystego układu podszedł Śniegocki i gdy już nikt się nie spodziewał iż może się jeszcze coś wydarzyć to... się wydarzyło. Mateusz bardzo źle wyszedł na ostatnią bilę numer 10 i ratować się musiał zagraniem bezpiecznym. Odpowiedź Szweda była taka sama i do stołu ponownie powrócił nasz reprezentant. Zagrał również bezpiecznie, istniała jednak szansa na to, iż Chamat umieści decydującą kulę w łuzie po zagraniu od bandy. Zaryzykował, na szczęście dla nas próba była nieudana, co więcej do wbicia pozostała banalna bila meczowa. Po prawie półgodzinnej walce w ostatniej partii zwycięstwo odniósł Polak, awansując tym samy już po raz drugi w tym roku do półfinału, gdzie miał zagrać z Brytyjczykiem Karlem Boyes.
Mecz rozpoczął się bardzo źle dla Polaka. Popełnił on dwa bardzo proste błędy na wbiciu, rywal natomiast kończył każdy układ pozostawiony na stole. Szybko zrobiło się 0:5 i w szóstej partii szansę na punkt miał również Brytyjczyk. Boyes zagrał jednak bardzo lekceważąco bilę z numerem 6 co poskutkowało tym, iż punkt zdobył Mateusz. Kolejne rozbicia również należały do Śniegockiego i po 20 minutach wynik brzmiał 5:5. Trzy ostatnie partie należały jednak do Karla. Przy remisowym stanie skończył trudny układ, następnie popisał się partią „z kija". Biała z rozbicia w ostatniej odsłonie rozwiała marzenia na udział w finale i to Karl Boyes zagrał w ostatnim pojedynku turnieju ze swoim rodakiem Markiem Gray. Ten drugi okazał się późniejszym zwycięzcą, wygrywając z Boyesem 8:6. Na podium znalazł się również zawodnik gospodarzy - Hiszpan Francisco Diaz.
Malaga kolejny rok z rzędu okazała się dla nas bardzo szczęśliwa. Dwa lata temu w finale zagrał Radek Babica, przed rokiem piąty był Hubert Łopotko. Ostatni występ Mateusza daje mu wysoką pozycję w Rankingu EPBF. Aktualnie Polak zajmuje 6 pozycję a do „pierwszej trójki" dzieli go już bardzo niewiele. W tym sezonie Mateusz zajmował dwutonie 3 miejsce, 3 razy był piąty, raz 17 i 33.
Cykl Euro Tour 2009 dobiegł końca, kolejne spotkanie Europejczyków dopiero w lutym przyszłego roku w Paryżu. Mamy nadzieję że tak jak Mateusz Śniegocki zakończył sezon mocnym akcentem, tak początek przyszłego roku będzie dla Polski szczęśliwy.
Pełne wyniki zawodów na stronie http://www.eurotouronline.eu/.