Położona w powiecie strzyżowskim miejscowość jest jedną z zaledwie dwóch w Polsce, w której działa karambolowy Uczniowski Klub Sportowy (powstał trzy lata temu). Drugi – UKS Strzała – 8 lat temu utworzono w niedalekiej Gwoźnicy Górnej, gdzie odbyło 6 wcześniejszych krajowych czempionatów. Ostatnio większy ruch panuje w Lutczy, a konkretnie na czterech stołach w tamtejszym Zespole Szkół.
– Dzieci grają przed lekcjami, na w-f, na przerwach – mówi Franciszek Stawarz, przewodniczący komisji karambola w Polskim Związku Bilardowym oraz nauczyciel w ZS w Lutczy. – Przydałoby się więcej trenować po lekcjach, ale na razie odbywa się to tylko dwa razy w tygodniu. Raz ja jestem na zajęciach, raz Wojciech Mazur, który przejmie niedługo opiekę na Sokołem.
W Azji i... Lutczy
Karambol to niszowa dyscyplina bilarda, mało popularna w Europie i Ameryce. Najbardziej znana jest w Azji południowo-wschodniej i... Lutczy. – W zawodach szkolnych potrafi uczestniczyć szęśćdziesiąt osób. Rodzice cieszą się, że dzieciaki zajmują się tym sportem. Organizację turniejów wspiera wójt gminy Niebylec, starosta Strzyżowa, pomocą służy dyrekcja szkół, znajdują się też sponsorzy, choć przecież reklamy z tego nie mają za wielkiej – informuje Stawarz, który zamierza niedługo podjąć pracę w Gwoźnicy i pomóc zawodnikom tamtejszej Strzały.
Sami swoi
W weekendowych mistrzostwach Polski w rolach głównych wystąpili bilardziści Sokoła (5 medali). Złoto wywalczyli: w odmianie gra otwarta Konrad Korzeniowski z Sokoła, a w odmianie trzy bandy Andrzej Janusz z Ósemki Rzeszów, na co dzień zamieszkały w... Lutczy. Korzeniowski w finale pokonał 71:59 swego klubowego kolegę Adriana Szurleja. Co ciekawe skład finału był identyczny do tego sprzed roku - wtedy górą też był Konrad. Brązowe medale przypadły Andrzejowi Januszowi i Tomaszowi Sadlikowi (Rzeszów). W odmianie „trzy bandy” Janusz w walce o złoto wypunktował Szurleja 8:4. Na najniższym stopniu podium stanęli: Adrian Mazur i Paweł Stawarz (obaj Sokół).
Musi być taniej
Impreza była perfekcyjnie zorganizowana. Do pełni szczęścia brakło tylko lepszej frekwencji zawodników (w dwóch odmianach wystartowało po 20 graczy). Nieobecność kilku bilardzistów z Rzeszowa spowodował jednoczesne rozegranie zawodów „Best of the East” w Łodzi. – Byłem trochę podłamany małą ilością bilardzistów, ale wiem z czego to się wzięło – wyjaśnia Stawarz – Na Podkarpaciu ludziom się nie przelewa. 20 złotych wpisowego to dla niektórych nie tak mało. Sprzęt, strój to też jakieś koszty. Niektórym też brakło wiary we własne siły. Tak czy owak chcę zadbać o to, aby koszty udziału w przyszłorocznych mistrzostwach były mniejsze – dodał Stawarz.
Janusz Stawarz
Galeria zdjęć Mistrzostw