W zakończonych w niedzielę zawodach Old-Boys wzięło
udział ponad 100 zawodników. Z tytułu Mistrza Polski w odmianę 8 bil -
kategoria Open cieszył się Dominik Zając, który w drodze do finału nie
przegrał żadnego meczu a w swoim ostatnim pojedynku po emocjonującej
walce pokonał Romana Wasilewskiego 4:3. Brązowe medale trafiły do Adama
Kiernickiego i Dawida Jędrzejczaka.
W grupie „starszaków" ze zwycięstwa cieszył się
multimedalista Jurek Kudlik, pokonując Ryszarda Szerechana 5:3.
Ryszardowi ciężko przyszło przełknięcie porażki w szczególności, że mecz
finałowy rozpoczął od prowadzenia 2:0 a dzień wcześniej wygrał Puchar
Polski. Trzecie miejsce padło łupem Andrzeja Nowaka i Romana Banasika.
Sobotni Puchar zakończył się kolejnym w tym roku sukcesem
zawodnika łódzkiego Frame Tomka Malinowskiego, który w szybkim finale
pokonał swojego imiennika - Tomasza Jedleckiego vel Jedlickiego 4:0.
Na podium znaleźli się jeszcze Tomasz Bąk oraz Adam
Kiernicki. W kategorii 50+ zwyciężył wspomniany już Ryszard Szerechan
który nie dał szans Mirkowi Zientarskiemu. Wysoką trzecią lokatę
podzieli między siebie Jarosław Regulski i Krzysztof Nagiel.
W ciągu minionego weekendu mogliśmy zaobserwować jak
podnosi się poziom sportowy naszych rozgrywek, byliśmy świadkami
okrzyków radości i jęków rozczarowania. Coraz trudniej wskazać na
faworyta a wiele pojedynków kończyło się wynikiem 4:3. Dzięki Konradowi
Chrzanowskiemu mogliśmy wybrane i najciekawsze pojedynki oglądać na
żywo.
Wspomnieć należy również, iż otwarcie sobotnich zawodów
rozpoczęło się od przekazania czeku na kwotę 5000 zł dla Adama Wilka.
Przekazane pieniądze mają pomóc Adamowi w zakupie odpowiedniej protezy
ręki, którą stracił w wyniku walki z rakiem. W drodze licytacji
przedmiotów przekazanych przez naszych przyjaciół uzbieraliśmy dla Adama
kolejny tysiąc złotych.
Jak zwykle sobotni wieczór zakończyły rozmowy przy barze i
pysznym cateringu, zorganizowanym przez firmę KUKU-RYKU. Mam nadzieję,
że wszyscy uczestnicy Bilardowej Uczty opuścili Łódź i klub Frame w
poczuciu dobrze spędzonego czasu. Kolejna taka możliwość już w maju, tym
razem w Warszawie.
Do zobaczenia,
Krzysztof Gardjas