
Nasi bilardziści są już na Filipinach. Niestety tuż po lądowaniu przytrafiła im się niemiła niespodzianka. Po kilkunastogodzinnej podróży do Manilli... nie doleciały kije bilardowe. Mariuszowi i Radkowi pozostaje teraz tylko czekać z nadzieją, że do jutra trafią one na Filipiny lub wystartować w zawodach z pożyczonym sprzętem. Takie sytuacje nie zdarzają się często. Los jednak spłatał naszym zawodnikom figla. Mamy jednak nadzieję iż są to „pierwsze koty za płoty" i jutro Polacy skutecznie zagrają własnymi kijami.
Tytuł mistrzowski sprzed roku spróbują obronić Efren Reyes i Francisco Bustamante (Filipiny), którzy zwyciężyli we wspaniałym finale debel Hohmann - Souquet (Niemcy).
Więcej na temat World Cup of Pool 2010 na stronach Matchoomsport.